hej! bardzo lubie na sygnale i dlatego postanowilam ze zaloze bloga. mam nadzieje ze mi pomozecie. niki
piątek, 18 grudnia 2015
sobota, 29 sierpnia 2015
wyjazd Martyny i Piotrka
**********2 Dni później******
dziś ten dzień w którym wyjeżdżam razem Piotrkiem do Poznania.
około godziny 5.30 mój budzik zaczął dzwonić wstałam i poszłam się ubrać. założyłam krótkie spodenki i bluzkę na ramiączka bo na dworze było już ciepło mimo tak porannej godziny.po ubraniu udałam sie do łazienki, gdzie zrobiłam sobie trochę mocniejszy makijaż niż zwykle i uczesałam włosy w kitkę. po czym zeszłam na dół zaparzyć kawę i zjeść śniadanie .pijąc ostatni łyk kawy usłyszałam dzwonek do drzwi, wiec udałam sie otworzyć. był to Piotruś.
-hej Martynka-powiedział zadowolony
-hej Piotruś,proszę wejdź zaraz będę gotowa
-ok-powiedział
**********6 GODZIN PÓŹNIEJ************
w końcu dojechaliśmy do hotelu w którym mieliśmy sie zatrzymać. byłam zadowolona mimo tego że przez cały tydzień będę musiała dzielić pokój z Piotrkiem.
- dzień dobry - powiedzieliśmy razem w recepcji
-dzień dobry, w czym moge państwu pomóc?
-mieliśmy rezerwacje jednego pokoju
-tak, pan Strzelecki?
- tak, tak
-jest to pokój 89-powiedziała recepcjonistka podając klucz i kartę piotrkowi
-dziękujemy-odpowiedzieliśmy razem po czym udaliśmy sie do naszego pokoju
*********w pokoju***********
Piotr skończył sie rozpakowywać, natomiast Martynie została jeszcze jedna walizka.Zamyśloną dziewczynę wyrwał głos Piotrka.
-skończyłem-uśmiechnął sie do mnie zalotnie
-to dobrze, no ja jeszcze niestety nie
-Jezu,kurde Martynka ile ty tego masz, po co ci tyle rzeczy?czy wszystko jest ci potrzebne
-tak, a ty zawsze zadajesz tyle pytań?-obydwoje zaczęliśmy sie śmiać
-no niestety, taki już jestem
-jak skończysz to pójdziemy na spacer-wstał z łóżka i udał się do łazienki
Pół godziny później skończyłam sie rozpakowywać.i poszłam zobaczyć co robi Piotrek.chłopak siedział na kanapie oglądając telewizje.
-to co piotruś idziemy-zapytałam
-tak tak
Szliśmy z Piotrkiem przez park. W pewnym momencie Piotr poprosił nas o to abyśmy usiedli.
- Piotrek stało ci sie coś-trochę sie zdenerwowałam
-nie, Martynka ja poprosiłem cię o to abyśmy usiedli, bo chciałbym ci coś powiedzieć
- tak? a co to takiego-zapytałam
-Martyna, jak pierwszy dzień zobaczyłem cie w stacji, to odrazu wiedziałem że jesteś inna niż te wszystkie dziewczyny. Długo nie wiedziałem jak ci to powiedzieć,bałem sie twojej reakcji że nie wiem mnie znienawidzisz czy coś, ale w końcu doszyłem do wniosku że muszę ci powiedzieć .Martyna ja cie kocham-powiedział chłopak
-ja cie też - odpowiedziałam po czym chłopak zaczął mnie namiętnie całować, oddałam sie pocałunkom
- czyli zgadzasz sie abyśmy byli razem-zapytał denerwowany
-no..
-no co- przestraszył sie
-no tak, zgadzam sie
-jezuu jak ty mnie denerwujesz,ale i tak cie kocham
do hotelu wróciliśmy o 21.00. postanowiliśmy że jak tylko wrócimy do stacji powiemy o naszym związku wiktorowi,a przede wszystkim zamieszkamy razem
*******5 dni później*******
ten tydzień zleciał nam wyjątkowo szybko zleciał. spędziliśmy tu miłe dni,mimo ciężkich 4 godzinnych szkoleń co dziennie.
**********2 Dni później******
dziś ten dzień w którym wyjeżdżam razem Piotrkiem do Poznania.
około godziny 5.30 mój budzik zaczął dzwonić wstałam i poszłam się ubrać. założyłam krótkie spodenki i bluzkę na ramiączka bo na dworze było już ciepło mimo tak porannej godziny.po ubraniu udałam sie do łazienki, gdzie zrobiłam sobie trochę mocniejszy makijaż niż zwykle i uczesałam włosy w kitkę. po czym zeszłam na dół zaparzyć kawę i zjeść śniadanie .pijąc ostatni łyk kawy usłyszałam dzwonek do drzwi, wiec udałam sie otworzyć. był to Piotruś.
-hej Martynka-powiedział zadowolony
-hej Piotruś,proszę wejdź zaraz będę gotowa
-ok-powiedział
**********6 GODZIN PÓŹNIEJ************
w końcu dojechaliśmy do hotelu w którym mieliśmy sie zatrzymać. byłam zadowolona mimo tego że przez cały tydzień będę musiała dzielić pokój z Piotrkiem.
- dzień dobry - powiedzieliśmy razem w recepcji
-dzień dobry, w czym moge państwu pomóc?
-mieliśmy rezerwacje jednego pokoju
-tak, pan Strzelecki?
- tak, tak
-jest to pokój 89-powiedziała recepcjonistka podając klucz i kartę piotrkowi
-dziękujemy-odpowiedzieliśmy razem po czym udaliśmy sie do naszego pokoju
*********w pokoju***********
Piotr skończył sie rozpakowywać, natomiast Martynie została jeszcze jedna walizka.Zamyśloną dziewczynę wyrwał głos Piotrka.
-skończyłem-uśmiechnął sie do mnie zalotnie
-to dobrze, no ja jeszcze niestety nie
-Jezu,kurde Martynka ile ty tego masz, po co ci tyle rzeczy?czy wszystko jest ci potrzebne
-tak, a ty zawsze zadajesz tyle pytań?-obydwoje zaczęliśmy sie śmiać
-no niestety, taki już jestem
-jak skończysz to pójdziemy na spacer-wstał z łóżka i udał się do łazienki
Pół godziny później skończyłam sie rozpakowywać.i poszłam zobaczyć co robi Piotrek.chłopak siedział na kanapie oglądając telewizje.
-to co piotruś idziemy-zapytałam
-tak tak
Szliśmy z Piotrkiem przez park. W pewnym momencie Piotr poprosił nas o to abyśmy usiedli.
- Piotrek stało ci sie coś-trochę sie zdenerwowałam
-nie, Martynka ja poprosiłem cię o to abyśmy usiedli, bo chciałbym ci coś powiedzieć
- tak? a co to takiego-zapytałam
-Martyna, jak pierwszy dzień zobaczyłem cie w stacji, to odrazu wiedziałem że jesteś inna niż te wszystkie dziewczyny. Długo nie wiedziałem jak ci to powiedzieć,bałem sie twojej reakcji że nie wiem mnie znienawidzisz czy coś, ale w końcu doszyłem do wniosku że muszę ci powiedzieć .Martyna ja cie kocham-powiedział chłopak
-ja cie też - odpowiedziałam po czym chłopak zaczął mnie namiętnie całować, oddałam sie pocałunkom
- czyli zgadzasz sie abyśmy byli razem-zapytał denerwowany
-no..
-no co- przestraszył sie
-no tak, zgadzam sie
-jezuu jak ty mnie denerwujesz,ale i tak cie kocham
do hotelu wróciliśmy o 21.00. postanowiliśmy że jak tylko wrócimy do stacji powiemy o naszym związku wiktorowi,a przede wszystkim zamieszkamy razem
*******5 dni później*******
ten tydzień zleciał nam wyjątkowo szybko zleciał. spędziliśmy tu miłe dni,mimo ciężkich 4 godzinnych szkoleń co dziennie.
*********************************************************************************
cześć moi kochani następne opowiadanie powinno pojawić się w poniedziałek, ale jak dam rade to może nawet jutro: a w nim Martyna i Piotrek wracają do stacji i informują wszystkich że są razem.do zobaczenie,,papapapa DO NASTĘPNEGO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
piątek, 28 sierpnia 2015
rozdział 4
************Martyna**********
promienie słoneczne wdzierały się do mojego pokoju, delikatnie oświetlając mi twarz. Z uśmiechem na twarzy podeszłam do szafy pełnej ubrań i postanowiłam że dziś założę seledynową, zwiewną sukienkę. Póżniej udałąm sie do łazienki gdzie związałam włosy w koka, i lekko sie umalowalam.
Po ok.15 minutach zeszłam na dół aby zrobić sobie szybkie śniadanie.
*****OK.20 min.póżniej********
Zegarek wskazywał już 7.30. wiec założyłąm buty na wysokiej koturnie po drodze zabierając z krzesła torbę i przy okazji wrzucając do niej portfel,telefon i kluczyki. wyszłam i zakluczylam mieszkanie. po 15 minutach byłam w stacji
***w stacji*******
otwierając drzwi przypomniałam sobie że Wiktor chciał mi coś powiedzieć. weszłam i się zdziwiłam że w stacji był tylko wiktor, i adam.
-dzień dobry doktorze, cześć Adaś-powiedziałam z lekkim uśmiechem
-cześć Martyna- powiedzieli razem
-doktorze chciał pan ze mną porozmawiać- spojrzałam na wiktora który siedział zza sterty papierów
-tak, tak zapraszam do pokoju-powiedzial, wstając z krzesła i pokazując reką na drzwi do pokoju
-a więc o co chodzi....
-chodzi o to że dostałem możliwość wysłania dwóch ratowników na szkolenie postanowiłem że wyśle tam Piotrka, no i pomyślałem że sie zgodzisz, wyjazd byłby za dwa dni na tydzien do Poznania.
-yyy no dobrze zgadzam sie- powiedziałam lekko zdziwiona
-to super, możesz iść sie przebrać
weszłam do szatni ubierając strój ratownika i wtedy pomyślałam o tym jak bardzo niezadowolony jest mój tato że jeżdze w karetce. moje rozmyślanie przerwał głos Piotrka który właśnie wszedł do szatni.
- O, cześć Martynka- podszedł i pocałował mnie w policzek
-hej Piotruś, jeżdzimy razem?
- No oczywiście że tak- odpowiedział uśmiechając sie do mnie zalotnie.
wyszłam z szatni i postanowiłam ze napije sie kawy zrobiłam ją sobie i Piotrkowi. postanowiłam że powiem piotkowi o tym ze jade z nim na to szkolenie.
-prosze kawusia dla ciebie- powiedziałam uśmiechając sie
- dziekuje, co ja bym bez ciebie zrobił -lekko zaśmiał sie
-zginąłbyś a poza tym jade z tobą na to szkolenie do Poznania
- super, bałem sie że sie nie zgodził- poderwał sie z kanapy i zakrecił do okoła siebie
************Po dyżurze***********
wychodziłam juz gdy nagle zatrzymał mnie piotr
- ciężki dzień co?
-no trochę
-dasz zaprosić sie na kawe
-no nie wiem, nie wiem
- martynka nie daj sie prosic
-no dobra chodz
3 godziny pozniej wrocilam do domu, zjadlam kolacje,umylam sie i polozylam sie spac
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
hej wrocilam na bloga nastepne opowiadanie powinno pojawic sie jutro przed wieczorem
a w nowym opowiadaniu bedzie wyjazd martyny i piotrka do nastepnego!!!!!!!!!!!!papapap
************Martyna**********
promienie słoneczne wdzierały się do mojego pokoju, delikatnie oświetlając mi twarz. Z uśmiechem na twarzy podeszłam do szafy pełnej ubrań i postanowiłam że dziś założę seledynową, zwiewną sukienkę. Póżniej udałąm sie do łazienki gdzie związałam włosy w koka, i lekko sie umalowalam.
Po ok.15 minutach zeszłam na dół aby zrobić sobie szybkie śniadanie.
*****OK.20 min.póżniej********
Zegarek wskazywał już 7.30. wiec założyłąm buty na wysokiej koturnie po drodze zabierając z krzesła torbę i przy okazji wrzucając do niej portfel,telefon i kluczyki. wyszłam i zakluczylam mieszkanie. po 15 minutach byłam w stacji
***w stacji*******
otwierając drzwi przypomniałam sobie że Wiktor chciał mi coś powiedzieć. weszłam i się zdziwiłam że w stacji był tylko wiktor, i adam.
-dzień dobry doktorze, cześć Adaś-powiedziałam z lekkim uśmiechem
-cześć Martyna- powiedzieli razem
-doktorze chciał pan ze mną porozmawiać- spojrzałam na wiktora który siedział zza sterty papierów
-tak, tak zapraszam do pokoju-powiedzial, wstając z krzesła i pokazując reką na drzwi do pokoju
-a więc o co chodzi....
-chodzi o to że dostałem możliwość wysłania dwóch ratowników na szkolenie postanowiłem że wyśle tam Piotrka, no i pomyślałem że sie zgodzisz, wyjazd byłby za dwa dni na tydzien do Poznania.
-yyy no dobrze zgadzam sie- powiedziałam lekko zdziwiona
-to super, możesz iść sie przebrać
weszłam do szatni ubierając strój ratownika i wtedy pomyślałam o tym jak bardzo niezadowolony jest mój tato że jeżdze w karetce. moje rozmyślanie przerwał głos Piotrka który właśnie wszedł do szatni.
- O, cześć Martynka- podszedł i pocałował mnie w policzek
-hej Piotruś, jeżdzimy razem?
- No oczywiście że tak- odpowiedział uśmiechając sie do mnie zalotnie.
wyszłam z szatni i postanowiłam ze napije sie kawy zrobiłam ją sobie i Piotrkowi. postanowiłam że powiem piotkowi o tym ze jade z nim na to szkolenie.
-prosze kawusia dla ciebie- powiedziałam uśmiechając sie
- dziekuje, co ja bym bez ciebie zrobił -lekko zaśmiał sie
-zginąłbyś a poza tym jade z tobą na to szkolenie do Poznania
- super, bałem sie że sie nie zgodził- poderwał sie z kanapy i zakrecił do okoła siebie
************Po dyżurze***********
wychodziłam juz gdy nagle zatrzymał mnie piotr
- ciężki dzień co?
-no trochę
-dasz zaprosić sie na kawe
-no nie wiem, nie wiem
- martynka nie daj sie prosic
-no dobra chodz
3 godziny pozniej wrocilam do domu, zjadlam kolacje,umylam sie i polozylam sie spac
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
hej wrocilam na bloga nastepne opowiadanie powinno pojawic sie jutro przed wieczorem
a w nowym opowiadaniu bedzie wyjazd martyny i piotrka do nastepnego!!!!!!!!!!!!papapap
niedziela, 12 lipca 2015
środa, 24 czerwca 2015
''rodzial 3''
***********nastepnego dnia rano******
Budzik zaczol dzwonic, jednak ja nie chcialam wstac gdyz dzis pogoda na dworze byla brzydka. Mimo lata niebo bylo zachmurzone, wydawalo sie ze zaraz bedzie padac. Jednak po 5minutach wstalam i podeszlam do szafy pelnej ubran i pomyslalam '' co by tu zalozyc?''. Pochwili namyslu wyciagnelam niebieskie rurki, biala bluzke z czarnym nadrukiem na krotki rekaw i do tego czarno-kremowy sweterek. Zorientowalam sie ze mam jeszcze 1 godzine do wyjscia, wiec postanowilam ze dzis zrobie sobie mocniejszy makijaz. Sieglam po kosmetyczke z ktorej wyjelam krem, paletkiee cieni do powiek, dusze do rzes, blyszczyki i puder. Po20minutach zeszlam na dol i zrobilam sobie kawei dwie kanapki. Po sniadaniu zdjelam z wieszaka czarna torbe po czym zalozylam czarne buty na wysokim obcasie. Zabralam telefon, portfel, klucze od domu. Zakluczylam mieszkanie i zamknelam furtke. Po ok. 5 minutach bylam w samochodzie.
************** w stacji**********
Wchodzac do stacji zchowalam kluczyki od samochodu do torebki. w stacji byl tylko Wiktor i Piotrek, zdziwilam sie bo od kad tu pracuje zawsze byly tu tlumy.
usmiechnelamsie i powiedzialam
- Czesc, wszystkim! co tu tak pusto?
-czesc- powiedzial wiktor
-hej martynka jak ty ladnie wygladasz- zarumienilam sie
- gdzie wszyscy?- powtorzylam pytanie, patrzac na Wiktora
- Adam na gorze, Robert, Kamil i Karolina na wyjezdzie a Radka nie ma jest chory- odpowiedzial Wiktor
- ok, dobra ide sie przebrac- powiedzialam po czym wyszlam
*************pod koniec dyzuru*********
- Wiktor u siebie?- zapytalam Piotrka
- Tak - jak wyjdziez to poczekaj mam cos dla ciebie
- dla mnie?- zdziwilam sie
- tak dla ciebie, zaczekasz?
- no dobra
zapukalam i po uslyszeniu pozwolenia weszlam do gabinetu wiktora.
- Doktorze, chcialam zapytac czy jutro moge przyjsc troche pozniej poniewaz mam lekarza
- no dobra, ale cos sie dzieje?- zapytal,
- nie to poprostu rutynowe badanie
- masz moje pozwolenie- usmiechnol sie
- dobra to ja bede leciec, dobranoc doktorze
- poczekaj u nas jest taka zasada ze jak ze soba pracujemy to mowimy sobie po imieniu , mow mi Wiktor- podal mi reke
- Martyna, usmiechnelam sie , to ja bede leciec
- dobranoc
wyszlam z gabinetu i usiadlam na kanapie czekajac na piotrka.
- O czekasz juz, prosze
- co to? wzielam male, pudeleczko
-otworz, prosze
- wow, moim zdziwieniu w pudelku ukazala sie ladna branzoletka, dziekuje
- prosze, ale obiecaj ze jutro ja zalozysz
- dobrze,dobrze obiecuje a teraz juz ide bo sie spiesze
Wrocilam do domu. zjadlam obiad i postanowilam ze posprzatam. Ale jednak z powodu ze na dworze zaczol lac deszcz rozpalilam w kominku i momentalnie sie zrobilo cieplo.
Uslyszalam dzwonek do drzwi podeszlai zobaczylam listonosza, wiec otworzylam wzielam kilka listow, samych rachunkow lecz jeden list przykol moj wzrok.
Otworzylam koperte i zaczelam czytac, byl to list od Wiktora. Przyslal mi grafik dyzurow i dolaczyl mala karteczke na ktorej bylo napisane " bardzo ladnie sie dzis spisalas, jak jutro przyjdziesz to prosz wejc do mnie mam cos waznego cido powiedzenia". Byla juz 21.30 poszlam sie myc bo jutro mialam dyzur na 6 rano.
Po umyciu udalam sie do lozka i zasypialam z mysla " co waznego ma do powiedzenia mi Wiktor, nie to chyba nie to o czym mysle, no fakt jest przystojny ale nie chyba nie"
*********************************************************************************
przepraszam za moja dluga nieobecnosc ale nie moglam, wydaje mi sie ze cos w tym opowiadaniu jest nie tak ale moze to tylko moje zdanie, mam nadzieje ze tak. licze na pomoc z waszej strony i na komentarze czy podoba wam sie to opowiadanie. Jestescie ciekawi tak jak ja co ma waznego Wiktor do przekazania Martynce. Ja bardzo ale coz. DO NASTEPNEGO!!!!!!!!
***********nastepnego dnia rano******
Budzik zaczol dzwonic, jednak ja nie chcialam wstac gdyz dzis pogoda na dworze byla brzydka. Mimo lata niebo bylo zachmurzone, wydawalo sie ze zaraz bedzie padac. Jednak po 5minutach wstalam i podeszlam do szafy pelnej ubran i pomyslalam '' co by tu zalozyc?''. Pochwili namyslu wyciagnelam niebieskie rurki, biala bluzke z czarnym nadrukiem na krotki rekaw i do tego czarno-kremowy sweterek. Zorientowalam sie ze mam jeszcze 1 godzine do wyjscia, wiec postanowilam ze dzis zrobie sobie mocniejszy makijaz. Sieglam po kosmetyczke z ktorej wyjelam krem, paletkiee cieni do powiek, dusze do rzes, blyszczyki i puder. Po20minutach zeszlam na dol i zrobilam sobie kawei dwie kanapki. Po sniadaniu zdjelam z wieszaka czarna torbe po czym zalozylam czarne buty na wysokim obcasie. Zabralam telefon, portfel, klucze od domu. Zakluczylam mieszkanie i zamknelam furtke. Po ok. 5 minutach bylam w samochodzie.
************** w stacji**********
Wchodzac do stacji zchowalam kluczyki od samochodu do torebki. w stacji byl tylko Wiktor i Piotrek, zdziwilam sie bo od kad tu pracuje zawsze byly tu tlumy.
usmiechnelamsie i powiedzialam
- Czesc, wszystkim! co tu tak pusto?
-czesc- powiedzial wiktor
-hej martynka jak ty ladnie wygladasz- zarumienilam sie
- gdzie wszyscy?- powtorzylam pytanie, patrzac na Wiktora
- Adam na gorze, Robert, Kamil i Karolina na wyjezdzie a Radka nie ma jest chory- odpowiedzial Wiktor
- ok, dobra ide sie przebrac- powiedzialam po czym wyszlam
*************pod koniec dyzuru*********
- Wiktor u siebie?- zapytalam Piotrka
- Tak - jak wyjdziez to poczekaj mam cos dla ciebie
- dla mnie?- zdziwilam sie
- tak dla ciebie, zaczekasz?
- no dobra
zapukalam i po uslyszeniu pozwolenia weszlam do gabinetu wiktora.
- Doktorze, chcialam zapytac czy jutro moge przyjsc troche pozniej poniewaz mam lekarza
- no dobra, ale cos sie dzieje?- zapytal,
- nie to poprostu rutynowe badanie
- masz moje pozwolenie- usmiechnol sie
- dobra to ja bede leciec, dobranoc doktorze
- poczekaj u nas jest taka zasada ze jak ze soba pracujemy to mowimy sobie po imieniu , mow mi Wiktor- podal mi reke
- Martyna, usmiechnelam sie , to ja bede leciec
- dobranoc
wyszlam z gabinetu i usiadlam na kanapie czekajac na piotrka.
- O czekasz juz, prosze
- co to? wzielam male, pudeleczko
-otworz, prosze
- wow, moim zdziwieniu w pudelku ukazala sie ladna branzoletka, dziekuje
- prosze, ale obiecaj ze jutro ja zalozysz
- dobrze,dobrze obiecuje a teraz juz ide bo sie spiesze
Wrocilam do domu. zjadlam obiad i postanowilam ze posprzatam. Ale jednak z powodu ze na dworze zaczol lac deszcz rozpalilam w kominku i momentalnie sie zrobilo cieplo.
Uslyszalam dzwonek do drzwi podeszlai zobaczylam listonosza, wiec otworzylam wzielam kilka listow, samych rachunkow lecz jeden list przykol moj wzrok.
Otworzylam koperte i zaczelam czytac, byl to list od Wiktora. Przyslal mi grafik dyzurow i dolaczyl mala karteczke na ktorej bylo napisane " bardzo ladnie sie dzis spisalas, jak jutro przyjdziesz to prosz wejc do mnie mam cos waznego cido powiedzenia". Byla juz 21.30 poszlam sie myc bo jutro mialam dyzur na 6 rano.
Po umyciu udalam sie do lozka i zasypialam z mysla " co waznego ma do powiedzenia mi Wiktor, nie to chyba nie to o czym mysle, no fakt jest przystojny ale nie chyba nie"
*********************************************************************************
przepraszam za moja dluga nieobecnosc ale nie moglam, wydaje mi sie ze cos w tym opowiadaniu jest nie tak ale moze to tylko moje zdanie, mam nadzieje ze tak. licze na pomoc z waszej strony i na komentarze czy podoba wam sie to opowiadanie. Jestescie ciekawi tak jak ja co ma waznego Wiktor do przekazania Martynce. Ja bardzo ale coz. DO NASTEPNEGO!!!!!!!!
czwartek, 18 czerwca 2015
moi drodzy dzis swoje 16 urodziny obchodzi jedna z moich przyjaciolek. Kasiu wiem ze to czytasz i chcialabym zlozyc ci najserdeczniejsze zyczenia: zdrowia, spelnienia wszystkich nawet tych najmniejszych marzen, duzo hajsu, dobrych ocen, wspanialego faceta,wiecej chwil spedzanych ze mna, udanego wyjazdu i wszystkiego co naj kochaniutka ;)
środa, 17 czerwca 2015
Rozdzial 2
****Nastepnego dnia rano*****
Budzik nie przestawal mi dzwonic, ale ja bylam tak zmeczona ze nie chcialam wstawac z lozka. Jednak po paru minutach przypomnialam sobie ze dzis zaczynam nowa prace i nie moge sie spoznic. Wstalam, podeszlam do szafy i wyciagnelam z niej czarne spodnie i przewiewna biala bluzke na ramiaczka i nowy szary sweter. Po ubraniu sie zrobilam sobie delikatny ale widoczny makijaz. Gotowa zeszlam na dol, gdzie wstawilam wode na kawe i zaczelam przygotowywac sobie szybkie kanapki z wedlina i pomidorem. Po ok. 30 minutach zalozylam czarne buty na wysokiej koturnie, zabralam telefon,portfel i torebke i zakluczylam mieszkanie. Poniewaz stacjie ratownictwa medycznego mialam jakies 15 minut drogi postanowilam ze sie przejde.
*********w stacji**********
Bylam zdziwiona gdyz na placu staly wszystkie karetki jak nigdy. weszlam do srodka i ujrzalam Piotrka, Adama i Wiktora siedzacego przed stosem waznych dokumentow. Z usmiechem na twarzy, powiedzialam:
- Dzien dobry doktorze, czesc chlopaki
-dzien dobry- powiedzial wiktor wynurzajac sie zza papierow.
- czesc martynka- powiedzieli chlopacy razem po czym sie usmiechneli
Poszlam sie przebrac w stroj ratownika. Po przebraniu usiadlam na lawke ktora stala w szatni i zaczelam przypominac sobie niezapomiane chwile z dziecinstwa jak to jako dziecko zakladalam jakies czerwone ubrania i udawalam ze jestem lekarzem. Teraz po czesci marzenie sie spelnilo. Myslalam nadtym jakie to ja mam cudowne zycie. Pograzylam sie w myslach. W tym samym czasie do szatni wszedl Piotrek:
- Martynka mamy wezwanie- powiedzial otwierajac mi drzwi
- juz ide- usmiechnelam sie
******po dotarciu na miejsce zdarzenia****
naszym oczom udal sie niecodzienny, masakryczny wyglad zdarzenia. Wielki tir ktory uderzyl w samochod osobowy, ten w motor. W najgorszym stanie byl kierowca motoru, poniewaz odrzucilo go dosc daleko do rowu. szybko udalismy sie do poszkodowanych, Wiktor wezwal drugi zespol. z Piotrem wzielismy motorzyste a Wiktor badal dwoch pozostalych kierowcow.
********w stacji*******
meczacy dyzur wkoncu dobiegl konca. poszlam aby sie przebrac w moje ubrania.
gdy juz mialam wychodzic uslyszalam za soba glos Piotrka, wolajacego mnie:
- Martynka , zaczekaj
- co tam?- zapytalam z lekkim usmiechem na twarzy
- strasznie meczacy dzien, co nie- zapytal
- no troche
- dasz zaprosic sie na kawe
- no nie wiem moze- zauwazylam ze Piotrek przez caly dzien dawal mi fory, nic dziwnegoon tez mi sie podobal, byl przystojny i pelny usmiechu.
- no nie daj sie prosic
- no dobrze moze byc
2 GODZINY POZNIEJ
wrocilam do domu iodrazu polozylam sie spac.
**********************************************************************************************
przepraszam kochani za tak dluga nie obecnosc ale jakos opuscila mnie wena. ale teraz sprobuje to nadrobic. mam nadzieje ze ta czesc jest ok chociaz mi cos tam nie pasuje ale moze wy pomozecie i abym stawala sie lepsza. dziekuje
niedziela, 7 czerwca 2015
"rozdzial1''
''Pierwsza kobieta w stacji''
***martyna***
Wstalam o 6.30 i przypomnialam sobie ze dzis mam rozmowe o prace w stacji ratownictwa medycznego. Szybko poszlam do lazienki aby sie ubrac. Ubralam biala bluzke, czarne spodnie i czarna marynarke, gdyz pogoda nie byla za ciekawa i lekko sie pomalowalam. Po okolo 40 minutach bylam gotowa. poszlam zrobic sobie sniadanie. Nawet sie nie obehrzalam a zegarek pokazywal 7.55 postanowilam juz wychodzic.
****1 godzine pozniej*****
Zapukalam do dzwi gabinetu lekarza.
- Dzien dobry, pani Martyna tak?- zapytal zza sterty papierow
- dzien dobry ,tak tak- odpowiedzialam, lekko sie usmiechajac.
**** ok 2 godzin pozniej****
bylam bardzo zadowolona, dostalam prace swoich marzen jako ratownik medyczny.
Dotarlam do domu z torbami pelnymi zakupow, poniewaz po drodze wstapilam do sklepu i kupilam najpotrzebniejsze rzeczy. Jeszcze szybko posprzatalam i o 21.30 zmeczona zasnelam.Koniec.
niki
****************************************************************************
moi drodzy jestem tu nowa, moze pierwsze moje opowiadania nie beda rewelacyjne ale mam nadzieje ze mi pomozecie. Bede podpisywac sie niki.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)