****Nastepnego dnia rano*****
Budzik nie przestawal mi dzwonic, ale ja bylam tak zmeczona ze nie chcialam wstawac z lozka. Jednak po paru minutach przypomnialam sobie ze dzis zaczynam nowa prace i nie moge sie spoznic. Wstalam, podeszlam do szafy i wyciagnelam z niej czarne spodnie i przewiewna biala bluzke na ramiaczka i nowy szary sweter. Po ubraniu sie zrobilam sobie delikatny ale widoczny makijaz. Gotowa zeszlam na dol, gdzie wstawilam wode na kawe i zaczelam przygotowywac sobie szybkie kanapki z wedlina i pomidorem. Po ok. 30 minutach zalozylam czarne buty na wysokiej koturnie, zabralam telefon,portfel i torebke i zakluczylam mieszkanie. Poniewaz stacjie ratownictwa medycznego mialam jakies 15 minut drogi postanowilam ze sie przejde.
*********w stacji**********
Bylam zdziwiona gdyz na placu staly wszystkie karetki jak nigdy. weszlam do srodka i ujrzalam Piotrka, Adama i Wiktora siedzacego przed stosem waznych dokumentow. Z usmiechem na twarzy, powiedzialam:
- Dzien dobry doktorze, czesc chlopaki
-dzien dobry- powiedzial wiktor wynurzajac sie zza papierow.
- czesc martynka- powiedzieli chlopacy razem po czym sie usmiechneli
Poszlam sie przebrac w stroj ratownika. Po przebraniu usiadlam na lawke ktora stala w szatni i zaczelam przypominac sobie niezapomiane chwile z dziecinstwa jak to jako dziecko zakladalam jakies czerwone ubrania i udawalam ze jestem lekarzem. Teraz po czesci marzenie sie spelnilo. Myslalam nadtym jakie to ja mam cudowne zycie. Pograzylam sie w myslach. W tym samym czasie do szatni wszedl Piotrek:
- Martynka mamy wezwanie- powiedzial otwierajac mi drzwi
- juz ide- usmiechnelam sie
******po dotarciu na miejsce zdarzenia****
naszym oczom udal sie niecodzienny, masakryczny wyglad zdarzenia. Wielki tir ktory uderzyl w samochod osobowy, ten w motor. W najgorszym stanie byl kierowca motoru, poniewaz odrzucilo go dosc daleko do rowu. szybko udalismy sie do poszkodowanych, Wiktor wezwal drugi zespol. z Piotrem wzielismy motorzyste a Wiktor badal dwoch pozostalych kierowcow.
********w stacji*******
meczacy dyzur wkoncu dobiegl konca. poszlam aby sie przebrac w moje ubrania.
gdy juz mialam wychodzic uslyszalam za soba glos Piotrka, wolajacego mnie:
- Martynka , zaczekaj
- co tam?- zapytalam z lekkim usmiechem na twarzy
- strasznie meczacy dzien, co nie- zapytal
- no troche
- dasz zaprosic sie na kawe
- no nie wiem moze- zauwazylam ze Piotrek przez caly dzien dawal mi fory, nic dziwnegoon tez mi sie podobal, byl przystojny i pelny usmiechu.
- no nie daj sie prosic
- no dobrze moze byc
2 GODZINY POZNIEJ
wrocilam do domu iodrazu polozylam sie spac.
**********************************************************************************************
przepraszam kochani za tak dluga nie obecnosc ale jakos opuscila mnie wena. ale teraz sprobuje to nadrobic. mam nadzieje ze ta czesc jest ok chociaz mi cos tam nie pasuje ale moze wy pomozecie i abym stawala sie lepsza. dziekuje
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz